Koniec browaru. Chciał go Palikot, ale się wyłożył
Reorganizacja produkcji. Takiego eufemizmu ponad pół roku temu Grupa Żywiec użyła, zapowiadając zakończenie produkcji w Browarze Leżajsk. Wprawdzie miało to nastąpić już w czerwcu, ale sprawa wzbudziła na tyle duże kontrowersje, że spółka cały czas szukała nabywcy tej podkarpackiej wytwórni piw. Niestety bez powodzenia. Wprawdzie ofertę publicznie już w marcu ogłosił Janusz Palikot w imieniu Manufaktury Piwa Wódki i Wina, ale nikt nie potraktował jej poważnie. Dziś sama MPWiW jest w tragicznej sytuacji finansowej i walczy o przetrwanie.
Podstawowy problem z ofertą Janusza Palikota polegał na tym, że o sytuacji finansowej jego Manufaktury Piwa Wódki i Wina już wtedy wiadomo było, że jest co najmniej niepewna. Jak pisałem w marcu, choć zgodnie z najnowszymi dostępnymi danymi spółka zanotowała w 2021 r. 8,9 mln zł zysku, ale nie z podstawowej działalności, lecz „innych przychodów operacyjnych”. Jednocześnie firma miała do rozliczenia ponad 25 mln zł strat z poprzednich lat, a jej zadłużenie wynosiło 109 mln zł.
Nowszych danych o swojej sytuacji finansowej spółka Palikota wówczas nie ujawniała, ale nikt w branży nie miał wątpliwości, że jej przyszłość nie rysuje się w różowych barwach. Porażką okazała się emisja akcji przez MPWiW w maju 2022 r. Spółce nie udało się pozyskać żadnego dużego inwestora instytucjonalnego i musiała zadowolić się sprzedaniem akcji inwestorom indywidualnym za dość stosunkowo skromną kwotę 7,5 mln zł. Kolejną próbą zdobycia finansowania na rynku miało być wejście Manufaktury na New Connect, ale pozostało to w sferze planów.
Źródło: https://bizblog.spidersweb.pl/lezajsk-koniec-browaru